"Kto poda kubek (grec. potērion) świeżej wody do picia jednemu z tych
najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam
wam, nie utraci swojej nagrody"
(Mt 10,42)

Pokój i dobro.

Nazywam się Michał (z hebrajskiego "któż jak Bóg”) Banach i mam 39 lat.

W roku 2015 w moim życiu zawołałem do Pana Boga - "ocal życie Sergiusza, a zabierz moje", wtedy Bóg okazał mi swoje miłosierdzie i dał mi nowe życie. "Oto biedak zawołał i Pan go usłyszał, z wszytkich jego udręk go wyzwolił." (Ps 34,7) Pan wyciągnął mnie wtedy z samego dna otchłani grzechu.

W roku 2019 zostałem zaproszony do Wspólnoty Miłosierdzia w Wolsztynie. Kilka tygodni później uczestniczyłem w Częstochowie w rekolekcjach prowadzonych przez ojca Antonella Cadeddu. Bardzo głęboko zapadły w mym sercu wypowiedziane przez niego słowa, aby głosić, że Bóg jest dobry, jest miłością, którą jesteśmy obdarowywani bezwarunkowo każdego dnia, a my mamy ją rozlewać na naszych bliźnich.

Usłyszałem również, że Jezus jest drogą, prawdą i życiem… Słowa te wywarły na mnie ogromne wrażenie i od tamtej pory wcielam je w życie codziennie, prowadzą mnie w podejmowanych działaniach i powodują, że z każdym dniem coraz bardziej otwieram się na potrzeby braci i sióstr.

Jeżdżąc ciężarówką po Europie starałem się świadczyć o Bożej miłości w każdej nadarzającej się okazji. W tamtym czasie zrodziło się w moim sercu pragnienie, by pojechać na misję na Ukrainę, jednak do tego nie doszło.

Gdy byłem na rekolekcjach w Warszawie, usłyszałem o szkole Przymierza związanej z wolontariatem. Niedługo potem wypełniłem wniosek, a po rozmowie kwalifikacyjnej zostałem przyjęty. Rozpoczynając edukację, dowiedziałem się o czterech miejscach, których mieszkańcy najbardziej potrzebują wsparcia zarówno materialnego, jak i duchowego.

Od razu wybrałem Wenezuelę, pomimo że nie znałem w ogóle tego kraju, języka, kultury i obyczajów. Po to jednak jestem w tej szkole, by jak najlepiej przygotować się do udziału w misji. W krótkim czasie okazało się, że od roku zupełnie nieświadomie pomagałem ludziom z tego kraju poprzez Caritas. Moje serce bardzo dotknęła niewiarygodnie trudna sytuacja rodowitych mieszkańców Wenezueli. To, w jakich warunkach żyją, jak wiele dzieci głoduje, nie kształci się, ponieważ brakuje im podstawowych środków do życia. Im więcej się dowiadywałem, tym bardziej zapragnąłem wyjazdu i oddania się tej misji.

Na początku tego roku dane mi było odwiedzić Meksyk i ta podróż jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że moja decyzja o wyjeździe jest właściwa. Spotkałem tam na ulicy chłopaka o imieniu Wilmer, pochodzącego z Wenezueli. Był bardzo zdziwiony moim pragnieniem wyjazdu do kraju, z którego on uciekł, do czego zmusiło go skrajne ubóstwo. Jeszcze silniej odczułem potrzebę służby mieszkańcom tego kraju, potrzebę rozbudzenia w ich sercach nadziei i miłości do Jezusa, również poprzez wsparcie materialne. Czuję wewnętrzne przekonanie, że właśnie tam posyła mnie Bóg - do Jego umiłowanych dzieci, które czekają na szeroko rozumiane wsparcie.

Jeżeli chcesz wspomóc?.

Najważniejszą i najbardziej drogocenną pomocą jest szczera modlitwa serca, o którą najbardziej proszę. Będę wdzięczny za ofiarowany w mojej intencji Komunię Świętą, post i każdą inną formę duchowego wsparcia. Jednak, Kochani, póki żyjemy na tym świecie, oprócz pokarmu dla duszy, niezbędna jest również troska o ciało, które jest przecież mieszkaniem Ducha Świętego. Dlatego proszę w imieniu tych braci i sióstr, którym się nie powiodło, którzy zgubili drogę, pobłądzili…

„Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuję Bóg” (2Kor 9,7).

Pamiętajmy: “Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu” (Dz 20,35). Kiedy dzielimy się pieniędzmi lub innymi dobrami z bliźnimi, nasze serce zwraca się ku Jezusowi, „Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje” (Mt 6,21). Nasze serca należą do Chrystusa i to On nas przynagla do czynów miłosierdzia

Numer konta: 91 1940 1076 5447 7394 0000 0000

Lub przelew BLIK na telefon: 664 741 867

Dlaczego "POTERION"

Mt 10, 42: "Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych(...)"
Mt 26, 39: "Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy,"
Mt 26, 39: "Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty"
Mk 10, 39: Lecz Jezus rzekł do nich: «Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie."
... we wszystkich tych słowach z Pisma Świętego słowa "kubek" i "kielich" określa jedno słowo greckie "poterion" (oryg. ποτηριον). Podanie kubka zimnej wody pragnącemu, jako drobny akt miłosierdzia, który nie zostanie pominięty i zapomniany przez Boga, jest zestawiony z kielichem Męki Pańskiej i kielichem Krwi Pańskiej.

I my przychodząc na Eucharystię z naszymi brudnymi kubeczkami serca, łaknący miłości i miłosierdzia, przystępujemy do stołu Pańskiego i otrzymujemy łaskę z kielicha miłosierdzia Bożego.
Wcześniej pojąc spragnionego zimną wodą, teraz jesteśmy pojeni przez Zbawiciela wodą żywą.

Nie odwracaj twarzy od żadnego biedaka, a nie odwróci się od ciebie oblicze Boga. Jak ci tylko starczy, według twojej zasobności dawaj z niej jałmużnę! Będziesz miał mało - daj mniej, ale nie wzbraniaj się dawać jałmużny nawet z niewielkiej własności! Tak zaskarbisz sobie wielkie dobra na dzień potrzebny, ponieważ jałmużna wybawia od śmierci i nie pozwala wejść do ciemności

Tb 4, 7-10

Cokolwiek czynicie, z serca wykonujcie jak dla Pana, a nie dla ludzi, świadomi, że od Pana otrzymacie dziedzictwo [wiekuiste] jako zapłatę. Służycie Chrystusowi jako Panu!

Kol 3, 23-24

Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków.

Jk 2, 17-17

Nigdy nie będziesz szczęśliwy, jeśli szczęście zależy wyłącznie od tego, czy dostaniesz to, czego pragniesz. Zmień nastawienie. Pragnij tego, czego pragnie Bóg, a żaden człowiek nie odbierze ci radości.

Fulton John Sheen

Miłość nie polega na słowach ani na uczuciach, ale na czynie. Jest to akt woli, jest to dar, czyli darowanie;

Dzienniczek św. Faustyny (392)

Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny

Łk 6,36

Popatrzcie na dawne pokolenia i zobaczcie: któż zaufał Panu, a został zawstydzony? Albo któż trwał w bojaźni Pańskiej i był opuszczony? Albo któż wzywał Go, a On nim wzgardził? Dlatego że Pan jest litościwy i miłosierny, odpuszcza grzechy i zbawia w czasie utrapienia.

Syr 2, 10-11

Pokój i dobro!
Dziękuję za dar modlitwy ,to bardzo ważne dla mnie . Dziękuję za to że jesteście i pamiętacie, podsyłam kilka zdjęć, z naszego wolontariatu dzięki również waszej pomocy wiele dzieci otrzymało drobne upominki jest tutaj poza centrum bardzo wielka bieda,warunki są bardzo trudne, wiele dzieci nie ma rodziców. Oratorium w którym jesteśmy pomaga dożywiać dzieci ale starcza to tylko na trzy dni w tygodniu, to wspaniały kraj ludzie mają wielkie serce, dzielą się tym co mają . Jak wiemy jesteśmy tutaj aby przywrócić im nadzieję że z Bogiem wszytko jest do pokonania!

Bardzo potrzeba tutaj modlitwy i głoszenia Bożego miłosierdzia!
Niekiedy nie mają nawet okna w domu, mieszkają po 6 i osiem osób w jednym pokoju ,bez łazienki ,wody czy prądu . Proszę o modlitwę za wszystkie napotkane osoby🙏

Wenezuela

Ogromny kryzys polityczny, hiperinflacja, niestabilna sytuacja na rynku ropy spowodowała, że dziś Wenezuela jest na skraju przepaści i ubóstwa, najbardziej zaś cierpią zwykłe rodziny.

Wenezuela jest obecnie obok Sudanu, Jemenu i Syrii jednym z krajów o największym deficycie żywności - tylko jeden na pięciu Wenezuelczyków może sobie pozwolić na zakup wystarczającej ilości jedzenia. Podstawowy koszyk żywnościowy dla pięciu osób kosztuje około 250 USD, podczas gdy płaca minimalna wynosi 7 USD miesięcznie.

Liczba emigrantów lub uchodźców z Wenezueli przekroczyła już 7,1 mln i wciąż wzrasta.

Wieloletni kryzys objawia się w poważnych niedoborach żywności, hiperinflacji, braku elektryczności czy wody. Brak dostępu do służby zdrowia, edukacji czy pracy to codzienność Wenezuelczyków. Przeciętną rodzinę nie stać na zakup nawet podstawowych produktów żywnościowych, a problemy gospodarcze przełożyły się na ogólny wzrost przestępczości w kraju. 95% mieszkańców kraju żyje w ubóstwie, bez perspektyw na poprawę sytuacji życiowej.

Cierpią przede wszystkim dzieci, najbardziej narażone na niedożywienie i przemoc. Z tego powodu wiele rodzin, w poszukiwaniu szans na normalne życie, decyduje się na migrację do sąsiadujących państw. Najliczniej docierają do Kolumbii, która przyjęła już ponad 2,6 mln Wenezuelczyków. Drogę często pokonują pieszo, z dobytkiem życia na plecach, narażeni na niebezpieczeństwa podróży.